To NIE jest blog!

Chociaż może i trochę jest :D
Korzystając z możliwości jakie daje silnik Bloggera postanowiłem publikować tu artykuły różnej obszerności mojego autorstwa, na tematy, które mnie najbardziej interesują. Ponieważ tak jak każdy dysponuję ograniczoną ilością wolnego czasu niekiedy pojawią się na tej stronce teksty również i innych autorów, które mnie zaciekawią i według mojej opinii powinny zostać pokazane szerszej grupie internautów.

środa, 18 grudnia 2013

Podstawowe pytania

Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: "Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba". (Dz 1, 8-11)

Tytułem wstępu: Ten artykuł nie jest o kosmitach, niesie ze sobą pytania, które nie tylko zwolenników takich teorii mogą zastanowić. Zapraszam więc do lektury.

Od wielu lat część społeczeństwa zadaje sobie pytania. Czy jesteśmy sami w Kosmosie? Czy we Wszechświecie istnieją inne inteligentne cywilizacje? Czy ewentualni obcy będą do nas przychylnie, czy wrogo nastawieni? Czy przyniosą nam wybawienie od wszelakich nieszczęść, czy też zagładę?

A może najważniejsze pytania są nieco inne?

Postęp technologiczny następuje w zawrotnym tempie. To co jeszcze 500, 100, czy choćby 20 lat temu wydawało się niemożliwe lub w sferze teoretycznych rozważań, dziś staje się rzeczywistością. Takich przykładów można by podać bez liku. Potrafimy tworzyć coraz to nowe narzędzia, materiały, leczyć kolejne choroby, rozwiązywać dawniej niemożliwe do rozwiązania problemy. Prowadzimy bardzo zaawansowane badania w wielu dziedzinach. Inni bardziej wtajemniczeni w naukowe arkana mogliby powiedzieć, że wiele nowych, zaawansowanych dziedzin dopiero zaczynamy badać i jeszcze bardzo długa droga przed nami. A co dopiero, to czego jeszcze nie odkryliśmy?

Odnajdujemy nowe bakterie, wirusy i inne organizmy, których istnienia nawet sobie nie wyobrażaliśmy. Zaglądamy w bezkresne głębiny Kosmosu i znajdujemy nowe typy obiektów. Odkrywamy nowe komety, planety pozasłoneczne. Tych ostatnich jest więcej i więcej. Wedle najnowszych szacunków jest ich kilkaset miliardów... tylko w naszej galaktyce.

Matematyka jest bezlitosna. Najwięksi sceptycy muszą przyznać, że wobec takiego ogromu światów,  nawet przyjmując rozciągłość w czasie, prawdopodobieństwo tego, że nasza planeta - Ziemia jest ewenementem i tylko na niej istnieje życie jest znikome.

Zastanówmy się, co może się stać, jeżeli któregoś dnia obcy jednak się ujawnią? Jak zareagują ludzie?

Zapewne przed oczami części z Was, może w tym momencie pojawić się kilka obrazów z hollywoodzkich filmów. Wojskowi szykują się do obrony, przed obcymi o nieznanych zamiarach. Oni nadlatują toczą się walki i ktoś wygrywa. Według filmów najczęściej ludzie. Są też i takie produkcje, które ukazują kolonizację jako podstępny proces, zabiegi przebiegłych i inteligentnych form życia, ale tam także często ludzie ostatecznie zwyciężają. Były też i takie filmy, gdzie znajduje się przywódca ludzkości, który potrafi dogadać się z obcymi i zamieszkujemy w pokoju i koegzystencji.

Która z tych możliwości podoba Wam się najbardziej? A co jeśli...? No właśnie.

Na niebie pojawia się obiekt nieznanego pochodzenia. Obcy manifestują swoją obecność, choć nie podejmują żadnych działań. Po prostu są... Pojawia się między nami ich przedstawiciel, który twierdzi, że jest... Bogiem. Różnie nazywanym dla wyznawców różnych religii. Żydom wyjaśnia, że jest oczekiwanym przez nich Mesjaszem. Chrześcijanom przedstawia się jako Jezus. Allahem dla muzułmanów itd.

Świat jest w szoku. Dyskusje nie ustają. Możni zastanawiają się jak zareagować na takie przesłanie. Dostojnicy religijni debatują w swych kręgach, czy to możliwe i jak w tej sytuacji postąpić. W końcu przecież od ich postawy zależy oficjalne stanowisko ich religii i wielu wyznawców. Są różne głosy, padają mocne argumenty za i przeciw, następują podziały i kłótnie. Wiele osób niecierpliwie oczekuje jednego, spójnego stanowiska. Inni nie zważając na dostojników podejmują swoje wewnętrzne wybory. Zaczynają się demonstracje, protesty, zamieszki, nawet walki uliczne. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. W końcu, krystalizują się fanatyczne komórki z obu stron. Znajduje się osoba, która podejmuje próbę zamachu. Atakuje przybysza... i... Nie dzieje się nic. Przybyszowi nic się nie staje, napastnik zostaje zaatakowany przez zwolenników przybysza śmiertelnie raniony. Przybysz jednak uzdrawia go. Uzdrawia innych rannych w starciach. Nawołuje do pokoju i zjednoczenia. Ataki ponawiają się i ponownie są bezskuteczne. Przybysz nie reaguje kontratakami, ale wszystkich chroni, leczy rany. Zaczyna uzdrawiać chorych. Dużo osób widząc taki obrót spraw przechodzi na stronę zwolenników przybysza. Jednak wielu przeciwników staje się jeszcze bardziej radykalnych. Dochodzi do wielkich starć. Dostojnicy dopatrują się w tych walkach podobieństwa do opisów ostatniej bitwy, która miała się rozegrać "na końcu czasów". Zwolennicy obwołują przeciwników niewiernymi lub sprzymierzeńcami sił zła. Pojawiają się nowi obcy nazywani przez pierwszego przybysza Aniołami lub ich odpowiednikami w różnych religiach. Nawołują do zjednoczenia i zawierzenia im.

Jak w takiej sytuacji powinni postąpić niezdecydowani ludzie? Uwierzyć w boską interwencję, czy uznać to jako podstęp, sprytny plan obcych?

Argumenty zwolenników są przytłaczające i bardzo przekonujące. Ale przeciwnicy też nie pozostają dłużni i wyciągają swoje, również nie pozbawione sensu, acz może niekiedy wyśmiewane.

Znajdują nieścisłości w opisach istot boskich z różnych religii w porównaniu do przybyszów. Przytaczają niekiedy bardzo różniące je cechy, które przybysze próbują ujednolicić, by przekonać jak największa ilość osób. Wskazują na wcześniejsze manifestacje obcych, relacje świadków pojedynczych zdarzeń, porwań przez niezidentyfikowane obiekty. Ten argument zostaje w pierwszym momencie wyśmiany, jednak krytyka ustępuje - przecież obcy się pojawili, więc nie wszystkie wcześniejsze relacje były wyssane z palca. Padają pytania, dlaczego wcześniej obcy obserwowali nas z ukrycia. Może to był po prostu rekonesans przed inwazją. W końcu nikt myślący, kto nie jest zmuszony, nie podejmie się akcji zbrojnej nie znając wcześniej potencjału bojowego i technologicznego przeciwników. Obserwacje, porwania i badania osobników - mogłoby mieć na celu poznanie silnych i słabych stron gatunku. To że ludzkość dysponuje bronią jądrową stwarza spore zagrożenie. Może niekoniecznie powodując straty u najeźdźców, ale jej ewentualne użycie na pewno na pewien czas zanieczyści planetę.

Przeciwnicy stawiają tezę, że obcy nie muszą wcale z nami walczyć, by przejąć Ziemię, wystarczy sprytny fortel, taki jak ten. Odpowiednie wpłynięcie na nas, wykorzystanie ludzkich wierzeń, skłonności, cech charakteru. Jeśli nawet nie uda im się zapanować nad całą populacją, to ta jej część, która się za nimi opowie będzie w razie potrzeby walczyć za nich, bez narażania na straty przedstawicieli przybyszów. Gdy już osiągną cel będą mieć tanią, posłuszną siłę roboczą, pod pretekstem budowy czegoś na kształt Raju, gdzie ludziom będzie żyło się dobrze i bezpiecznie.

Skoro za boskimi siłami przybyszów stoi technologia, czy to oznacza, że każda rasa, która w odpowiednim stopniu rozwinie technologię będzie aspirować do miana bogów? I jak to się ma do koncepcji Jednego Boga?

Po pewnym czasie wszystko wyjdzie na jaw. Okaże się, czy zwolennicy, czy też przeciwnicy mieli rację. Niemniej jednak, tak czy tak decyzję trzeba będzie podjąć dość szybko. Nie będzie czasu na przyglądanie się z boku, bo w razie złego wyboru może się okazać, że jest już za późno na zmianę decyzji.

Jak ludzie powinni postąpić w takiej sytuacji? Jak się zachować? Po której stronie się opowiedzieć?

Odpowiedzi na te pytania musicie udzielić już sobie sami...